a może to mgła skrywa obecność? to się zdarza. niektórzy zamiast się zniechęcać - penetrują. szukają, wołają. robią coś w miarę konstruktywnego. nie można tylko wzdychać i mieć nadzieję.
odsypiałam pożółkłe godziny gdy ty ścierałeś sen z powiek teraz nocami zajmuję się liczeniem gwiazd z nadzieją na powrót wirujących westchnień czas utkany oczekiwaniem łagodzi szczypiące miejsca między nami soli było zbyt dużo niezrozumienie buduje fundament dla niezbyt pewnych myśli poddajesz w wątpliwość czy istniejemy dla siebie
krople styczniowego deszczu zatopione w żalu dzwonią w okna niebo ciemnieje zabrakło powietrza i dłoni snujących opowieści na delikatnym ciele parują wspomnienia jak gorąca kawa która straciła dawny aromat może powinnam przeprosić że pokochałam a teraz dzielę nas na dwa obce światy
gdy nie śpię – piszę do ciebie kolejne słowa wiatr mnie ponagla noc nie jest wieczna czas mija szybko świt puka do okien promienie słońca nie mają znaczenia ciche westchnienie mokry policzek łez już nie liczę i tak nie odpowiesz
Ludzie tak często rzucają obietnicami, nie zastanawiając się nawet, czy będą w stanie ich dotrzymać
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda, czasem lepiej nic nie obiecywać...
Usuńa może to mgła skrywa obecność? to się zdarza. niektórzy zamiast się zniechęcać - penetrują. szukają, wołają. robią coś w miarę konstruktywnego. nie można tylko wzdychać i mieć nadzieję.
OdpowiedzUsuńTak! Podoba mi się takie spojrzenie. Nigdy nie wiadomo co skrywa taka mgła, to zawsze jakaś nadzieja.
UsuńTak niewiele słów a tyle smutku... Ale i mgła przecież mija i widać dużo więcej kształtów. Także tych ludzkich...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Czasem trzeba trochę pobłądzić żeby znaleźć wyjście z tej mgły albo coś dojrzeć... Dziękuję za komentarz :)
UsuńŚwietna miniatura!
OdpowiedzUsuńTak, często błądzimy między obietnicami bez pokrycia...
Bardzo dziękuję :) Niestety, czasem tych obietnic jest zbyt wiele.
UsuńPiękne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń