odsypiałam pożółkłe godziny gdy ty ścierałeś sen z powiek teraz nocami zajmuję się liczeniem gwiazd z nadzieją na powrót wirujących westchnień czas utkany oczekiwaniem łagodzi szczypiące miejsca między nami soli było zbyt dużo niezrozumienie buduje fundament dla niezbyt pewnych myśli poddajesz w wątpliwość czy istniejemy dla siebie
krople styczniowego deszczu zatopione w żalu dzwonią w okna niebo ciemnieje zabrakło powietrza i dłoni snujących opowieści na delikatnym ciele parują wspomnienia jak gorąca kawa która straciła dawny aromat może powinnam przeprosić że pokochałam a teraz dzielę nas na dwa obce światy
gdy nie śpię – piszę do ciebie kolejne słowa wiatr mnie ponagla noc nie jest wieczna czas mija szybko świt puka do okien promienie słońca nie mają znaczenia ciche westchnienie mokry policzek łez już nie liczę i tak nie odpowiesz
Pijesz kawę na słono?
OdpowiedzUsuńKiedyś, przez pomyłkę, zamiast cukru wsypałam soli :)
UsuńŁzy zmieniają smak kawy bezpowrotnie. I nawet kilogramy cukru tutaj nie pomogą :-). A wiersz świetny. Serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, kawa już nigdy nie smakuje tak samo...Dzięki Ula! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPodobno szczypta soli dodana do kawy, poprawia jej smak.
Usuńjotka
Ciekawe, muszę kiedyś spróbować :)
UsuńŁzy pozwalają nam wyrzucić z siebie wszystko, co złe. Są również łzy szczęścia i przy tym zostańmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak, myślę, że łzy są potrzebne od czasu do czasu, i to nie tylko te szczęścia czy wzruszenia. Dziękuję za czytanie i pozdrawiam :)
Usuń