Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2024

szczerość

szukam pretekstu by wypić ostatni łyk wina które przestało być białe   niewinność nie istnieje   pęknięte szkło nie wytrzymało spojrzenia prosto w oczy

kiedy rumienią się świty

świtanie wchodziło w krew razem z ciszą przesiąkniętą twoimi dłońmi parujące i coraz mniej nieśmiałe kreśliły nowe ścieżki na mapie spoconej skóry wierszowanie wspólnych słów i myśli powodowało drżenie aż poduszki przestały oddychać blask słońca rozwiewał resztki niedokończonych dotknięć czekających na ponowne rozbudzenie zmysłów słodkie trwanie między wspólnymi oddechami z każdą chwilą nabierało rumieńców

jeszcze wszystko przed nami

chciałabym pasować do twoich dłoni w ciszy zbierać zarumienione myśli kolejna noc i sen otwiera drzwi dla ulotnych marzeń i chwil obsypani pudrowym deszczem łatamy podziurawioną nadzieję wierzę że jeszcze przed nami cichotęskne spojrzenia i rys szczęścia

smak rozczarowania w filiżance

w filiżance kilka czystych łez prosi o uwagę nie leci na głowę ale smutek sączy się przez słomkę wystarczająco gorzki posmak zostaje na dłużej nie można zapomnieć ani wybaczyć

igrając z ogniem

rzuciłam kolejne niedyskretne słowo   aż z worka wysypały się żale   niepewność przypalona cichą nutką puściła wszystkie wątpliwości z dymem   rozmyta na szybie czekam   tylko deszcz może  mnie wesprzeć

najbardziej pamiętnych nocy nie można powtórzyć

palce zadrżały w połowie dotyku ścieżka na skórze wiedzie na manowce lecz jak zmienić kierunek kiedy świt zacznie zaglądać do okien rozłączymy myśli posypując milczeniem zmieszane spojrzenia dzień spłoszy nieśmiałe okruchy nocy której nie da się powtórzyć wspomnienie rozpłynie się jak mgła pomiędzy kolejnymi minutami bezwzględny czas zostawi nas w tyle

ulotni

tajemnica plecie warkocze ze słów otulam się ich ciepłem zmęczone dotykiem nakreślają sens naszego milczenia czytanie porannych szeptów zaróżowiło oddech coraz bliżej… upadku znów muskałam rozwiane wspomnienie

znamiona

zamrożony smutek topi się w nieodpowiednich momentach kap kap kap kolejna kropla pozbawia złudzeń że czas sprzyja nierozwiązanym emocjom znów przypalam resztki nieposkładanych myśli pójdą z dymem ale ich cień wciąż będzie odbijać się na skórze