świtanie wchodziło w krew
razem z ciszą
przesiąkniętą twoimi dłońmi
parujące i coraz mniej nieśmiałe kreśliły
nowe ścieżki na mapie spoconej skóry
wierszowanie wspólnych słów i myśli
powodowało drżenie
aż poduszki przestały oddychać
blask słońca rozwiewał resztki niedokończonych dotknięć
czekających na ponowne rozbudzenie zmysłów
słodkie trwanie między wspólnymi oddechami
z każdą chwilą nabierało rumieńców
Gdy poduszki przestają oddychać, poezja przepełnia powietrze...
OdpowiedzUsuńjotka
Dziękuję :)
Usuń