zachłysnęłam się ostatnim spojrzeniem w mrugający świt i wszystko było tak jakby czas się kończył
sny złapane w dłonie zbladły na tle gwiaździstej nocy nie chciałam liczyć minut ale one płynęły jak rzeka porywając z brzegu kamienie i coraz trudniej było iść z pokaleczonymi stopami
różowy blask rozplątał dłonie a w głowie scenariusz wciąż ten sam samotność i gorzki smak chwil których zabrakło