wtorek, 19 listopada 2024

środa, 13 listopada 2024

konfrontacja

słyszałam 
że swoje wątpliwości 
skonfrontowałeś z moimi drzwiami
nadszedł czas
wymiany zamków
 
stara półka 
na której byliśmy 
jednym kawałkiem makulatury 
zalega kurzem

duma doprowadziła nas 
na przeciwne strony tęczy 
 
kto pyta nie błądzi 

piątek, 8 listopada 2024

nie ten czas

wsmarowałeś się w skórę
bym wciąż czuła zapach wspomnień
białe ściany wokół
oddają to jak jest teraz

czysto i niewinnie

smakuję powietrze którym oddychasz
słodko odpływam
w czyste strony pamiętnika
nasz czas już minął

może wróci

a łzy znów
namalują dzisiejszy sen
z tobą lub bez ciebie

nieważne

poniedziałek, 4 listopada 2024

poruszenie dwóch światów

poruszenie zbudowane ze słów
wciąż trafia w próżnię
adresat nie czeka na wiadomość
a nawet ucieka na dźwięk twoich kroków

czasem lepiej udawać
i stawiać mur milczenia
którego nie pokona przypadkowe
spotkanie w parku czy głębokie spojrzenie

dwa światy wciąż bez skutku
szukają punktów stycznych
na których mogą się spełnić

pragnienia wspólnych dni

środa, 30 października 2024

październikowy smutek

smutne liście odmierzają czas
spadając w rytm tykania zegara

zderzenie z ziemią

cisza

skończył się październik
i wszystkie inne miesiące
dni i noce już nie istnieją

za późno na refleksje
przeprosiny
na śmiechy
życzenia czy łzy

i choć wspomnienia
wkrótce wyblakną
w pamięci pozostaną
czarno-białe migawki

niedziela, 27 października 2024

jesienne pamiątki

na pamiątkę 
zostało kilka wysuszonych liści
pochowanych między stronami
książki opisującej historię
która kiedyś miała znaczenie

teraz każda jesień
przywołuje wspomnienia
spadające z drzew

zbieram je do kieszeni
by przytulić do serca
w gorszy czas

czwartek, 24 października 2024

piórko

przykrywam się
liściem sałaty
niczym kołderką
 
nie zobaczysz kości
 
kolejny dzień
przechodzi koło łazienki
puk puk
to znów strach
 
lustrzane odbicie
przemawia obcością
 
powoli znikam
 
zauważ mnie
jest jeszcze czas

wtorek, 22 października 2024

zatęsknienie

zachłysnęłam się ostatnim spojrzeniem
w mrugający świt
i wszystko było tak jakby
czas się kończył

sny złapane w dłonie
zbladły na tle gwiaździstej nocy
nie chciałam liczyć minut
ale one płynęły jak rzeka
porywając z brzegu kamienie
i coraz trudniej było iść
z pokaleczonymi stopami

różowy blask rozplątał dłonie
a w głowie scenariusz
wciąż ten sam
samotność i gorzki smak
chwil których zabrakło

czwartek, 17 października 2024

w stanie jesiennienia

moje jesienne oblicze
przemawia melancholijnym wierszem
co wplata w wersy
krople chłodnego deszczu

a smutek jest przejściem
pomiędzy światami
które nigdy się nie połączą

zobojętnienie to najlepszy sposób
na wysychanie uczuć

cisza robi swoje

nie słychać już
drgnień powietrza
tylko stukanie

w parapet

niedziela, 13 października 2024

co nas uwiera

wytarłam z policzka ostatnie piegi
które odnajdą swoje miejsce
w brudnej kałuży gdzie wszyscy
wyrzucają niechciane elementy istnienia

deszczowa aura przenika na wskroś
zostawiając po sobie wilgotne miejsca
pozostaje jedynie nadzieja na wysuszenie
zamglonej ciszy

aż ściany zaczną mówić
własnym językiem

czwartek, 10 października 2024

niewidzialni

jesień okrada z sił
zostawia suche liście w dłoniach
ich krótki żywot blednie

spacerując między kolorowymi drzewami
i ja przemijam

w snach dotykam ciszy
to wasz głos
jak wskazówka na kamienistej drodze
bolą stopy

nieobecność dotyka duszy
chociaż jesteście

jak wiatr

niespełniona obietnica

błądzę  między słowami  rzuconymi na wiatr  miałeś być  a jest  tylko mgła