Kolejny wieczór chłodem owiewa, serce biegnące w stronę twej gwiazdy, znów nas dopadła uczuć ulewa, chcę się zapomnieć z kropelką każdą. Za mało potoków słów uroczych, brakuje nutki w melodii duszy, musisz swą część szybko przyłączyć, rąk ciepłych drżeniem mury pokruszyć. Między nami wyczuwalna wiosna, kolorami bzów upiększa drogę, o kroplę rosy będę zazdrosna gdy znów schwycisz ją w dłonie. To ja otrę z oczu srebrny pył, otworzę bramy i wpuszczę blask, by swym błogosławieństwem okrył płonącej namiętności, piękny czas. Zapomnę się w deszczu kolejny raz, słodkiego nektaru każdy litr spijając, przemoknięta szczęściem róże ci dam, zobaczysz, że pąki już dojrzewają.