zapakowana w stare pudełko kurczę się do stanu niewidzialna róże już nie zdobią mieszkania chusteczką wycieram ślady szminki która wciąż smakuje tobą obrany z niedomówień znikasz jak ja przed chwilą
zmatowiałam w pęczniejących dłoniach tak dużo i niewiele jednocześnie obietnice spadają wraz ze śniegiem zmieniając się w lód zamarzanie to naturalny bieg zdarzeń gdy za oknem luty przegląda nasze wspomnienia nie wiadomo które przeżyją do wiosny za bardzo chcemy być jednym odcinkiem czasu kiedy świat pędzi
dotykaj mnie wierszem delikatnie jak motyl drżącymi słowami muskaj powietrze chcę poczuć ciepło zapomnieć się w wersach przez chwilę być twoja spłynąć wraz z puentą
luty przeciąga ospałe spojrzenia w przeszłość dni przydeptane czasem wciąż kolekcjonują westchnienia dziś brakuje ciepła Twojej dłoni choć kubek z herbatą robi co może przepraszam za chwile i słowa których zabrakło topię je w smutku przeglądając stare albumy upływające lata nie ocierają łez bo czas jest bezlitosny dla tych co zostają zatraceni w ramionach tęsknoty
pomiędzy nieśmiałymi promieniami słońca a płatkami śniegu czeka na swoją kolej by przynieść nieco dłuższe dni nadzieję na powrót wiosennych westchnień luty już stuka koturnami butów wkraczając w nasz świat co przyniesie odpowiedzą kolejne dni zdjęcie własne - 5.02.2025 zdjęcie własne - luty 2024 zdjęcie własne - luty 2023