zostawiłam serce w białej pościeli
na poduszce z pierza
i choć czas upływa
codziennie rzeźbię na nowo
tęsknotę
zachłannie brnę do przodu
zbyt szybko
potykając się o własne marzenia
nikt nie zawinił
że jestem nie tu gdzie powinnam
bo ciebie nie ma
na poduszce z pierza
i choć czas upływa
codziennie rzeźbię na nowo
tęsknotę
zachłannie brnę do przodu
zbyt szybko
potykając się o własne marzenia
nikt nie zawinił
że jestem nie tu gdzie powinnam
bo ciebie nie ma
Nikt nie zawinił, może los?
OdpowiedzUsuńWidocznie los tak chciał, nie na wszystko mamy wpływ...
UsuńHmmm,.. przeznaczenie...
OdpowiedzUsuńByć może...
UsuńNie należy przejmować się potknięciami, jedyny właściwy kierunek, to właśnie do przodu :-)).
OdpowiedzUsuńTo prawda, trzeba po prostu iść na przód...
UsuńŻycie jest nieprzewidywalne i trudno kogokolwiek o to obwiniać...
OdpowiedzUsuńTrzeba jednak wstać i zrobić kolejny a może pierwszy krok.
Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie, co ma być i tak będzie. Pozdrawiam :)
UsuńTęsknota boli, żyje biegnie dziwnymi ścieżkami, ale my nie powinniśmy żyć przeszłością Joasiu, trzeba patrzeć w przyszłość... Uściski! ❤️
OdpowiedzUsuńZgadza się, najważniejsze jest to, co przed nami. Pozdrawiam ♥️
UsuńCóż mogę jeszcze dodać...?
OdpowiedzUsuńJa po prostu dziękuję za czytanie :)
Usuń