piórko
przykrywam się
liściem sałaty
niczym kołderką
nie zobaczysz kości
kolejny dzień
przechodzi koło łazienki
puk puk
to znów strach
lustrzane odbicie
przemawia obcością
powoli znikam
zauważ mnie
jest jeszcze czas
liściem sałaty
niczym kołderką
nie zobaczysz kości
kolejny dzień
przechodzi koło łazienki
puk puk
to znów strach
lustrzane odbicie
przemawia obcością
powoli znikam
zauważ mnie
jest jeszcze czas
Nie wróży dobrze to znikanie, wręcz niepokoi...
OdpowiedzUsuńjotka
Tak, wiersz jest niepokojący ale jest jeszcze nadzieja, czasem tylko wystarczy otworzyć oczy. Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńNie znikaj!
OdpowiedzUsuńNie zamierzam :)
UsuńDziękuję za obecność wierszem :)
Niepokojący ten wiersz...
OdpowiedzUsuńPrzytulam ciepło! ♥️
Czasem tak samo się pisze... Dziękuję ♥️
UsuńTroszeczkę niepokoju jest w tych wersach, ale ostatnie niosą malutki cień nadziei...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No właśnie, dopóki tli się nadzieja jeszcze nie wszystko stracone :)
UsuńDziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie :)